O tym, że Pogórze Ciężkowickie piękne jest przekonany jest każdy, kto w tamte strony kiedyś zawitał. I ja czasem tam bywam, realizując różne tematy fotograficzne. Ostatnio przejeżdżałem przez Ciężkowice akurat o wschodzie słońca, a więc w najbardziej magicznej porze dnia, która tak samo szybko znika, jak się pojawia. Jadąc gdzieś po górzystych obrzeżach miasteczka kątem oka zobaczyłem krzyż przydrożny, nie taki zwykły współczesny lecz stary rzeźbiony w kamieniu. Takiego motywu w takim świetle żaden fotograf przegapić nie może. Hamulec, wsteczny i oczom moim, w czerwonym świetle wschodzącego słońca, ukazały się detale kamieniarskiej sztuki. Sztuki raczej ludowej (postać ukrzyżowanego Chrystusa o zachwianych proporcjach) ale na całkiem niezłym poziomie zdradzającej wysokie umiejętności i wrażliwość kamieniarza artysty i znakomicie wpisującej się w pejzaż pogórza. Szczegół już dość mocno zatarty przez deszcz, wiatr i mróz, piaskowiec niestety nie jest trwałym materiałem.
Zwracając uwagę na fakt, iż krzyż jest co najmniej wiekowy przeszła mi przez głowę pewna myśl a właściwie pytanie. Czy nasze pokolenie pozostawi po sobie jakikolwiek piękny materialny ślad w naszym krajobrazie?
Miesiąc temu przejechaliśmy Transfogaraską z pf3łnocy na południe w drdoze do Bułgarii, a wrf3ciliśmy Transalpiną co prawda nie motocyklem lecz Chevy G20 ale wrażenia tak czy siak niezapomniane pozdrawiam